piątek, 9 grudnia 2016

36. Strong

Przepraszam za ponowne opóźnienie, ale jestem w Londynie i nie bardzo miałam jak podłączyć się do internetu :)



– Dzięki – powiedział, wsiadając do mojego samochodu. Dochodziła ósma rano, a ja nie wiedzieć dlaczego zgodziłam się odebrać Harry’ego z okolic Wimbledonu. Czekała nas teraz godzina jazdy samochodem. – Jesteś najlepszą dziewczyną pod słońcem – dodał, szeroko się uśmiechając.

Tak naprawdę to zgodziłam się, bo mnie przekupił i obiecał, że zabierze mnie na dawno wyprzedany koncert Eda Sheerana – w dodatku nie tylko na sam koncert, ale również za kulisy.

– Tu masz kasę. – Rzucił mi pięćdziesiąt funtów do przegródki pod radiem.

No tak, koncert i pięćdziesiąt funtów.

– Zjemy coś po drodze? – spytał z nadzieją w głosie.

– Nie zdążyłam zjeść przez ciebie śniadania, więc…

– Dobra, zapłacę – rzucił, a ja cicho się zaśmiałam.

Niech płaci… Nie znosiłam myśli, że odbieram go z domu chłopaka, u którego spędził ostatnią noc.

– Nic między nami nie było – powiedział, jakby odgadł moje myśli.

Spojrzałam na niego rozproszona i gwałtownie zahamowałam, ponieważ nie zauważyłam, że samochód przed nami zwolnił.

– Jeeez… jęknął przerażony, łapiąc się instynktownie powierzchni przed sobą. – Za benzynę też mogę zapłacić, jeśli tylko dojedziemy na miejsce cali.

– Przepraszam. Zaskoczyłeś mnie – wyjaśniłam. – Dlaczego mi o tym mówisz? – spytałam, marszcząc brwi.

– Sam nie wiem. Chciałem, żebyś o tym wiedziała.

– Ale skoro byłeś u niego… zaczęłam.

– Ale jak przyjechałem to straciło dla mnie sens. Sam nie wiem…

– Poznałeś go trzy dni temu i mówiłeś, że super wam się rozmawiało.

– Tak, ale gdy się spotkaliśmy…

– Przecież się spotkaliście na żywo jak się poznaliście – przerwałam mu.

– No tak, ale wymieniliśmy się numerami. Jakoś tak… Nie wiem jak to nazwać… Nie zaiskrzyło? – Czuł się niekomfortowo w tym temacie. – Czułem jakiś dystans między nami.

Skinęłam głową i włączyłam radio. Nie chciał o tym rozmawiać i nie chciałam go zmuszać do ciągnięcia wątku.

Dziesięć minut później zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i zjedliśmy hot dogi, zrobiłam mu kilka zdjęć z fankami i pojechaliśmy na O2.

 

– Napijesz się z nami? – spytał mnie Liam, wyciągając Jacka Danielsa.

– Nie, dziękuję. Dziś jestem kierowcą – wyjaśniłam z uśmiechem i dostrzegłam jak Lou sugestywnie spogląda na Harry’ego, dając mu do zrozumienia, że jest skończonym idiotą. Nie wiedziałam czy inni też to zauważyli, ale miałam to gdzieś. Położyłam się tylko na kanapie, opierając głowę na kolanach Louisa.

Nie chciałam, żeby kłócili się przed koncertem, aczkolwiek nie zamierzałam mieszać się między nich, nawet jeśli to ja byłam powodem nieporozumienia.

Wczorajszą noc przegadałam z Sophie i Noelią, więc byłam naprawdę zmęczona. Nie byłam zdziwiona, że niemalże od razu odpłynęłam. Zostałam obudzona dopiero, gdy Lou podnosił się na rozśpiewanie przed występem.

Podczas koncertu zrobiłam kilka fajnych zdjęć, a potem wróciłam na kanapę w rest roomie.

 

– Ellie… – szepnąłem do jej ucha. Cicho jęknęła, odsuwając się.

– Ellie… – powtórzyłem, tym razem przeciągając jej imię, a ona otworzyła pomału oczy. Odwróciła się, a ja dałem jej buziaka w policzek.

Zerwała się.

– Fuj, jesteś cały spocony – jęknęła, wywołując śmiech chłopaków.

– Śmierdzę? – zaśmiałem się.

Naprawdę zaczęła się nad tym zastanawiać.

– Nie… odpowiedziała, a my wybuchliśmy śmiechem, ponieważ była tak zaspana, że wzięła to na poważnie.

– Wracamy? – spytałem.

Pokiwała głową, przecierając twarz w sposób, który zawsze bawił mnie u dziewczyn. Nie chciała rozmazać makijażu.

Na policzku miała odciśnięty wzór swetra Liama, który znalazła w naszej garderobie.

Było w tym coś uroczego.

– Daj mi się rozbudzić – poprosiła, ziewając.

– Sam mogę cię rozbudzić – rzuciłem, unosząc brew, za co oberwałem od niej w ramię.

– Harry, przestań – jęknęła.

– Nawet nie wiesz co miałem na myśli – broniłem się.

– Kochany, wszyscy za dobrze cię znają – rzucił Niall, przechodząc za mną razem z Lou. – Idziemy po coś do jedzenia.

– Pójdę się umyć – odpowiedziałem i zostawiłem ją z Liamem.

Poszedłem po moją torbę, a potem pod prysznic.

Nie wiedziałem jak ona to robiła, ale potrafiła mnie rozbroić. Nie chciałem o tym przy niej wspominać, ale to wszystko ostatniego wieczoru nie wypaliło, ponieważ pomyślałem, że mnie odbierze. Gdy tylko pojawiła się w moich myślach nie mogłem skupić się na nikim innym. Fakt, że mi się dziś w nocy odda był dla mnie wystarczający. Nie mógłbym jej tego zrobić i spać noc wcześniej z kimś innym. Była dla mnie kimś ważnym i owszem bałem się tego. Miałem nadzieję, że się we mnie nie zakocha, bo nie byłem zdolny, żeby kochać kogoś i oddać mu wszystko. Byłem totalnym chujem, jeśli chodzi o dziewczyny i zdawałem sobie z tego sprawę. Ellie była najbardziej stałą osobą wokół mnie jeśli chodzi o te sprawy i ten dziwny układ między nami idealnie działał. Miałem nadzieję, że jakimś cudem przetrwa to jeszcze odpowiednio długo, aż dorosnę do prawdziwego związku, choć obawiałem się, że jest na tyle dobrą dziewczyną, że w końcu odnajdzie wystarczająco dobrego dla siebie faceta, a ja pozostanę zazdrosny o nią.

 

– Jak tam rodzicielstwo? – spytałam Liama.

– Mam wyrzuty sumienia, że Cheryl jest teraz sama, ale jest cudownie! Mam nadzieję, że po trasie uda nam się powiększyć rodzinę.

– Myśleliście o ślubie?

– Doszliśmy do wniosku, że to nie jest nam niezbędne do szczęścia, skoro Cheryl przeszła już przez to kilka razy i nie przyniosło jej to szczęścia.

– Wyglądacie razem cudownie. Uwielbiam na was patrzeć.

– A ty i Harry to coś poważnego? – spytał prosto z mostu.

– Nie, czemu?

– Jesteś tu prawie rok, a on wciąż wykazuje dość duże zainteresowanie twoją osobą.

– Dzięki, Liam – udałam obrazę.

– Mówię poważnie. On z reguły szybko się nudzi.

– Hej, o czym gadacie? – spytał Harry, który pojawił się jak na zawołanie. Miałam nadzieję, że nic nie usłyszał.

– Obgadujemy cię – odpowiedziałam, gdy siadł obok mnie, kładąc rękę za moimi plecami na oparciu kanapy. Zrobiło mi się cieplej, gdy poczułam jego zapach, mieszający się z zapachem miętowej gumy, którą bardzo często jadł.

Chwilę później przyszedł Niall i Louis z jedzeniem dla każdego. Zostawili dwa banany Harry’emu, wręczyli kanapkę Liamowi, ja otrzymałam od nich puszkę RedBulla, a sami zajęli się wielkim pudłem pizzy.

– Jedziemy? – spytał Harry.

Pokiwałam głową, otwierając puszkę. Pożegnałam się z chłopakami i poszliśmy do mojego samochodu.

– Liam zauważył, że jestem tu prawie rok – powiedziałam cicho, wyjeżdżając z obiektu.

– Nie mam pojęcia kiedy to minęło – odpowiedział.

– Ja też nie – przyznałam. – To niesamowite jak wszystko przez ten czas się pozmieniało.

– Cieszę się, że tu przyjechałaś. – Zaskoczył mnie, mówiąc to.

– Ja też się cieszę, że cię poznałam. – Zaśmiałam się cicho, zwracając się w jego stronę.

– Patrz na drogę – ostrzegł mnie, zapewne wspominając poranny incydent. Przygryzłam wargę, żeby się powstrzymać przed szerokim uśmiechem.

– Ustawisz mi na nawigacji dłuższą trasę?

– Dłuższą? – Rozbawiłam go.

– Nie będę po ciemku bawić się w wąskie uliczki. Wolę autostradą i nie myśleć o pierdołach. Wiem, że jestem tu prawie rok, ale ruch lewostronny wciąż czasem mi się myli. Szczególnie jak jest mały ruch.

– Okej – zgodził się. Chyba uznał, że to dość rozsądne. Teraz to on przygryzł wargę.

Włączyłam muzykę, żeby rozładować trochę napięcie, które między nami się tworzyło, gdy wiedzieliśmy co nastąpi później.

Czułam na sobie jego wzrok.

Na chwilę odwróciłam się do niego.

– Co? – spytałam lekko zawstydzona.

– Nic – uśmiechnął się krzywo.

Znów przygryzłam wargę.

– Lubię słuchać jak śpiewasz.

– Harry! – pisnęłam cicho, a on się zaśmiał.

Pokręciłam głową i zignorowałam go. Chwilę później znów się zapomniałam i śpiewałam razem z Hannah z London Grammar.

 

– Fuck! – powiedziałem, gdy zobaczyłem grupkę dziewczyn pod moim domem. Podjechaliśmy do bramy, wjechaliśmy do środka, a gdy otworzyliśmy drzwi do naszych uszu dotarły ich piski i krzyki.

– Jedziemy albo do ciebie, albo do jakiegoś hotelu – powiedziałem zrezygnowany. – Nie ma szansy, żeby zostać w środku. Będą tu stać całą noc.

– Porozmawiam z nimi – zaproponowała. To szaleństwo!

– Chyba żartujesz.

– Jest ich koło piętnastu. Powiem, że jak nikogo nie poinformują i sobie pójdą to dostaną od ciebie autograf i zrobisz sobie z nimi zdjęcie. Może być? – spytała.

– Jasne, ale to głupie. Nie wyjdzie.

– Zaufaj mi.

– Ellie… Martwię się o ciebie. A jak ci coś zrobią?

– Daj mi chociaż spróbować – uśmiechnęła się, żeby mnie uspokoić. Wydawała się być bardzo pewna swego. Zastanawiałem się, czy to pozory, żebym się nie martwił, czy naprawdę tak się czuła.

– Okej – uległem.

Zostawiła mi kluczyki do samochodu i wyszła za bramkę.

Nie było jej kilka minut, ale chyba zaczęła z nimi rozmawiać, bo po drugiej stronie zrobiło się cicho.

– …jeśli pojawi się ktoś jeszcze, albo tu zostaniecie, to będziemy musieli wezwać policję… – nasłuchiwałem urywków jej zdań – …jest zmęczony po koncercie, chciałby iść spokojnie spać. Potrzebuje odpoczynku…  - Mimo woli się uśmiechnąłem. Przejmowała się mną, nawet jeśli wiedziałem, że to tylko gadka z nimi to łechtało moje ego – …dajcie marker, napiszę numerki…

 

Weszłam na podwórko z trzema dziewczynami. Łatwo było się z nimi dogadać. Miałam nadzieję, że będą cały czas tak ugodowe.

Harry stał oparty o moją starą strzałę. Udawał pewnego siebie, ale widziałam, że nieco obawiał się tego co będzie dalej.

Chłopak grzecznie się z nimi przywitał, zamienił kilka zdań, przytulił, potem zrobiłam im zdjęcia i poszły, żeby ustąpić miejsca kolejnej trójce.

Numer osiem powiedział, że czyta i bardzo lubi mojego bloga oraz o to, czy jesteśmy razem. Oboje zaprzeczyliśmy. Na szczęście wyszło to dość naturalnie.

– Przez chwilę umawiała się z Tomlinsonem, ale jak widać, woli wyższych – zażartował, a ja westchnęłam zirytowana. – tak naprawdę to wszyscy jesteśmy bardzo blisko siebie i nie chcemy narażać naszych przyjaźni na szwank – powiedział Harry.

Dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem.

– Szkoda, że nie jesteście razem – powiedziała numer dziewięć – uroczo razem wyglądacie.

Uśmiechnęłam i spojrzałam na Harry’ego. Nasz wzrok się spotkał na chwilę i to był błąd. Nie mogłam sobie na to znów pozwolić.

Tak bardzo chciałam, żeby tak było. Chciałam go mieć na stałe i na wyłączność. Myśl, że dzielę go z innymi doprowadzał mnie do szaleństwa. Chciałam, żeby widział we mnie kogoś więcej.

 

– To z Tomlinsonem powiedziałem, żeby się odczepiły – sprostował, gdy tylko weszliśmy we dwójkę do środka.

– Jesteś głupi – powiedziałam.

– Wiem, że do siebie pasujemy – wyznał, zbijając mnie z tropu.

– W takim razie szkoda, że nie interesują cię związki – odpowiedziałam. Trochę mi to podniosło ciśnienie.

– Nie chciałabyś być moją dziewczyną.

– Tego nie wiesz.

– Zaufaj mi. Zbyt dużo widziałem przez te lata. Jestem zazdrosny, zaborczy i kontrolujący…

– Nie musimy być razem, żebyś taki był – przerwałam mu.

– Jesteś pewna, że tylko na tyle mnie stać? – spytał, a moja bojowa postawa trochę opadła. On naprawdę mnie przed sobą ostrzegał. – Potrzebuję obecności drugiej osoby dwadzieścia cztery godziny na dobę. Mało kto jest w stanie tyle ze mną wytrzymać. Poza tym, to byłoby niezdrowe kazać komuś zostawić swoje całe życie, żebym mógł się realizować, bo tego co robię na razie nie odpuszczę i obawiam się, że będę z kimś dopiero, gdy osiądę w jednym miejscu – powiedział, odgarniając kosmyk włosów za moje ucho. Dał mi buziaka w czoło. Było to urocze i zupełnie do niego nie podobne. Czułam jakby się o mnie troszczył i jakby mu na mnie zależało.

– Chodźmy spać – powiedział, łącząc nasze dłonie i zaprowadził mnie do swojej sypialni.

 

Przeżyłam wszystkie londyńskie koncerty. Było niesamowicie! Wielu rzeczy się też nauczyłam. Spędziłam trochę czasu z chłopakami i mogę potwierdzić, że są naprawdę normalnymi gośćmi, którzy czasem zachowują się jak dzieci i traktują to jak swoją wielką szansę, za którą są wdzięczni.

Widziałam ile znaczą dla nich fani, którzy wystają godzinami pod halą i jak cenią sobie każdą osobę, z którą robią sobie zdjęcie, czy z którą zamienią słowo.

Czas na powrót do rzeczywistości…

Nie mogę się doczekać kolejnych koncertów, na które zostałam przez nich zaproszona. Wyczekujcie informacji :)

Wasza Ellie xxx


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz